Offer
Provide additional details about the offer you're running.
This store requires javascript to be enabled for some features to work correctly.
Beltane - Święto Radości zwane także Świętem Kwiatów mi się to kojarzy z kwintesencją kobiecości i eterycznością.
To czas celebracji miłości – delikatności, ale i przepotężnej siły bo miłość nie dość że potrafiła wywoływać wojny to i góry przenosić. A skoro jesteśmy w temacie miłości początkiem do niej jesteśmy i zawsze będziemy my sami.
Moje podejście do tematu miłości, o której myślałam że wiem bardzo dużo, a nawet wszystko zmieniła książka Osho - miłość wolność samotność.
„Miłość jest najlepszym sposobem na osiągnięcie spełnienia. Nieustannie poznawaj, siebie zaakceptuj siebie, kochaj siebie. Nie bądź niczyją kopią. Nigdy wcześniej nie było takiego jak Ty człowieka i nigdy nie będzie w przyszłości”
Nie docenisz miłości drugiego człowieka nie uwierzysz w nią nie usiądziesz w niej bezpiecznie jeśli nie odnajdziesz miłości w sobie.
Nie idź do świata po obietnice miłości z pustką do zapełnienia bo wtedy zawsze będziesz z zakładnikiem innych, będziesz brał nadmierną odpowiedzialność za problemy i działania innych ludzi. Gdy mamy deficyt miłości własnej wszystko wtedy odbieramy bardzo personalnie do siebie, jesteśmy podatni na urazę, bardzo często przychodzą nam do głowy myśli, że może jednak coś robimy niewłaściwie, że może to jest nasza wina, że ktoś zachował się w taki, a nie inny sposób. Nie czujemy się naprawdę lubiani i doceniani przez innych, a w głębi tak naprawdę przez siebie samych co inni nam odzwierciedlają.
Miłość jest wtedy gdy mamy otwarte serce, a otwarte serce jest wtedy kiedy stoimy po przeciwnej stronie lęku, kiedy nasze lęki są prawdziwie zdemaskowane, a wtedy w pełni potrafimy otworzyć się i tworzyć zdrowy związek bo relacja w której boimy się potencjalnego nawet zranienia nie jest ani pełna ani lekka. Żeby wyjść do miłości w relacji musimy najpierw spotkać się z tą miłością w samym sobie. Napełnić siebie by móc najpiękniej dzielić się nią z innymi.
Uwaga !
Nie znaczy to, że jak będziemy nieskazitelni idealnie „przepracowani” pod każdym względem to dopiero wtedy będzie to nasze sielankowe życie, ale bez porządnego fundamentu trwałego domu nie zbudujesz bo te ściany będą pękać.
To moja osobista rada dla Ciebie:
Nie patrz na to ile miłości dali Ci ludzie w przeszłości i ile miłości chciałbyś dostać w przyszłości.
Bardzo często za słowami „bo ja tak bardzo chcę być kochana bo ja tak bardzo chcę być najważniejszy” kryje się niestety brak. Tak bardzo chcesz poczuć wreszcie coś czego w domyśle jeszcze nie doświadczasz, że czekasz aż ktoś z zewnątrz Ci udowodni bycie chcianym i najważniejszym.
Przyjaciele, SP, rodzina Oni nie są od tego by goić i łatać nasze poczucia bo oni będą za każdym razem odzwierciedlać to co nosimy w środku o sobie samych. Im bardziej mamy potrzebę bycia kochaną i ważną tym bardziej jest to sygnał że powinniśmy zacząć od siebie w myśl zasady : najpierw napełniam miłością siebie i dostaję ją bez wysiłku od innych bo cały świat odpowiada mi tym samym.
Kiedy jedziemy na deficycie bardzo szybko uzależniamy się od innych i świata zewnętrznego, gdy rozstajemy się z kimś albo ktoś z nami wtedy błyskawicznie odzywa się niewyobrażalna tęsknota często brak poczucia sensu własnego życia, które są efektem skumulowanego w nas braku.
Bo ta ukochana osoba zapełniała nam w jakimś stopniu nasze pustki, potrzebę bycia zauważonym, docenionym, pożądanym i kiedy nie ma jej z nami to stajemy się jak taki narkoman, który jest na głodzie i który niemal odchodzi od zmysłów i on zrobi dosłownie wszystko żeby dostać namiastkę tego co mu odebrano.
Bez ugruntowanej miłości własnej nawet gdy jesteśmy w relacji to pożeramy trochę tego partnera i czego by dla nas nie zrobił nie będziemy do końca czuć się zaopiekowani i szczęśliwi. Wiemy że manifestujemy to kim jesteśmy czym jesteśmy czym emanujemy więc będąc w pozycji braku niestety kreujemy go więcej.
Z miłością do siebie przychodzi inna interpretacja świata i cudzych zachowań one nas nie dotykają, nasz nastrój nie zmienia się w oparciu o zachowanie innych ludzi. Nie powstrzymuje Cię już strach przed odrzuceniem, a twoje działania przestają być uzależnione od aprobaty innych. Zachowanie innych nie determinuje już twojego. Ty nawet nie doświadczasz już braku ich aprobaty czy szeroko pojętego braku w świecie zewnętrznym.
W miłości do siebie wiesz kim jesteś i co o sobie myślisz Nie masz potrzeby pozyskiwania akceptacji zewnątrz ani dowodów na swoją wartość tak naprawdę nie dostrzegasz nawet sytuacji w których rzekomo ich nie dostajesz. Masz świadomość, że to co inni robią pokazuje tylko prawdę o nich i co noszą w sobie na swój własny temat. Przestajesz martwić się jaki powinieneś być i co już w życiu powinieneś mieć, przestajesz nadmiernie analizować. Miłość własna oddala nas od ego, od ocen siebie, ale też i innych, a życie przestaje być czarno-białe, zero jedynkowe coś już nie jest tylko brzydkie albo ładne, dostrzegasz wielowymiarowość.
Miłość własna jest fundamentem poczucia własnej wartości i razem z akceptacją są one według mnie nierozłączne.
Zamiast życia w trybie „ daj innym to co chciałbyś sam od nich dostać” przełącz się na tryb „ to co chce dostać od innych daje najpierw sobie”
Dawanie innym bezinteresownie jest rzeczą piękną i niezwykle szlachetną i altruistyczną i jak najbardziej zachęcam Cię do dzielenia się miłością z innymi, ale istnieje spore ryzyko że żyjąc w programie warunkowej miłości, albo miłości w zamian będziesz tak naprawde oczekiwał od drugiej strony podświadomie czynów w zamian co tylko umocni stan „ oczekiwania” na manifestacje.
Czy tych samych słów w identycznej sytuacji użyłbyś do swojego SP albo swojej najlepszej przyjaciółki albo dziecka ?
Za każdym razem gdy cos Cię gryzie a umysł pcha Cię w autokrytykę postaw sobie ich przed oczami.
Szczerze moje zakochanie bardzo otworzyło mi kiedyś oczy. Najpierw polemizowałam trochę z Osho, że przecież ja tak bardzo kocham drugiego człowieka i to największa i najpiękniejsza, najbardziej świadoma i dojrzała miłość mojego życia...a to że jestem bardziej krytyczna w stosunku do siebie niż innych, surowa w osądach jest raczej cechą lidera i powodem do dumy. Jednak dla ukochanych mi ludzi zawsze byłam i jestem bardzo czuła i wyrozumiała, tam nie było nigdy krytyki ani oceny...
Pamiętaj, że maleńkie dziecko przychodzi na ten świat bez niczego, nagie z sercem na dłoni. Nie musi nic robić, o nic zabiegać, jest oczkiem w głowie wszystkich. Wartością samą w sobie. Mówimy małym dzieciom jakie są słodkie, piękne, urocze są naszymi książętami królewnami dlaczego wiec sadzisz że mówiąc tak do samego siebie mogłoby to być egoistyczne ?
Autorka: Martyna Suder
Więcej o autorce: tutaj.